Bezpieczeństwo w Kolumbii
Zacznę od tego, że na moim blogu ostatnio mało się dzieje, za co pragę przeprosić swoich czytelników. Ale po wykorzystaniu całego płatnego urlopu (a było tego 40 dni) i okres zimy który skraca co najmniej o połowe dnie, spowodował, że nie miałem okazji zbytnio na podróże. Zatem weekendy spędzałem w domu z książką lub na aktywnościach bardziej towarzyskich.
Wracając jednak wspomnieniami do przeżytych chwil z podróży i powtarzających się pytań, które wracają jak bumerang, czyli o bezpieczeństwo w Ameryce Południowej, doszedłem do wniosku, że podzielę się z Wami swoimi przemyśleniami na ten temat. Zaznaczę tylko, że odbyłem na razie tylko jedną podróż do tego rejonu i de facto zwiedziłem tylko 4 kolumbijskie miasta: Cartagene, Santa Marte, Medellin i Bogote. To mimo wszystko spędziłem w Ameryce Południowej ponad 3 tygodnie i jakieś zdanie na temat bezpieczeństwa tam zdążyłem sobie wyrobić.
Czego się obawiałem przed wyjazdem…
Planując wyjazd do Ameryki Południowej, sam obawiałem się o swoje bezpieczeństwo. Spora liczba osób odradzała mi wyjazdu do Kolumbii (najbardziej zagorzaała w tym była moja mama). Oczywiście dużo czytałem na ten temat, widziałem statystyki zabójstw, porwań czy napadów z bronią w ręku i na tle bezpiecznej Europy (najbezpieczniejszego rejonu świata) nie wyglądało to dobrze. Ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szapana.
Żeby już wyprzedzić Wasze domysły, wróciłem cały i zdrowy z powrotem do Polski. Nic mi się nie stało, oprócz natarczywego pragnienia powtórzenia podróży do Ameryki Południowej lub innego dalekiego zakątka Świata.
Choroby i inne niebezpieczeństwa
Na bezpieczeństwo w Ameryce Południowej można spojrzeć z dwóch perspektyw: choroby i ekspozycji na wszelakie niebezpieczeństwa związane z np. rabunkiem. Choroby związane są z wszelkiego rodzaju wirusami – gdzie najlepiej zapezpieczyć się szczepieniami. Poniżej te zalecane (nie ma obowiązku szczepienia się, przynajmniej przy podróży do Kolumbii):
Ameryka Południowa szczepienia
- Żółta gorączka.
- Dur brzuszny.
- Wścieklizna.
- WZW A.
- WZW B.
- Cholera.
- Błonica, tężec.
źródło: http://www.medellan.pl/szczepienia/ameryka-poludniowa.html
Przed wyjazdem również uważałem na wodę z kranu. Okazało się natomiast, że po wypiciu wody bezpośrednio z kranu w Medellin nic mi się nie stało, wiec można podejść do tego ostrożnie, ale bez przesady. Przydaje się ubezpieczenie, w razie czego, mi nic sie nie stało, a jadłem dużo street foodu.
Kolejna rzecz, której boją się chyba wszyscy. To rabunki i inne przestępstwa. No bo jak funkcjonować kiedy straci się karty bankomatowe, telefon z mapą i przy okazji inne rzeczy bez których nie wyobrażamy sobie funkcjonowania w podróży. Na szczęście nie musiałem tego doświadczać na własnej skórze, choć myślę że było blisko. Poniżej zdjęcie z eskorty policyjnej, bo okazało się, że zapuszczamy się niebezpieczny rejon w najniebezpieczniejszej dzielnicy Bogoty, czyli Santa Fe (cała historia może innym razem).
Jest natomiast kilka zasad, których powinien się trzymać każdy podróżujący, nie tylko do Ameryki Południowej, a przede wszystkim, są to:
- Płaska nerka (nie rzuca się w oczy), w niej przechowujemy pieniądze, ksero dokumentów, numer do ubezpieczyciela, karta bankomatowa. Ewentualnie money belt, ale moim zdaniem jest mniej wygodny
- Gotówka– nosimy przy sobie tylko tyle ile potrzebujemy na dany moment wyjścia z hostelu, pozostałą gotówkę warto przechowywać po prostu w bankomacie lub w hostelu w zamkniętej na kłódke szafce.
- mała kłódka na kod
- Portfel– on jest na pokaz (w razie napadu oddajemy), w nim tylko drobne pieniądze,
- Wygląd– wyglądać skromnie (nie obnosimy się naszym bogactwem, bo po co kusić kogokolwiek).
Oczywiście przy tym zagadnieniu muszę wspomnieć o jeszcze jednej ważnej rzeczy. Jest nią współpraca z przestępcą przy ewentualnej sytuacji rabunkowej. Może i brzmi to niedorzecznie, ale pod żadnym pozorem nie próbujmy walczyć czy uciekać. Słyszałem o przypadkach, że rabusie w takich sytuacjach nie mieli cierpliwości i strzelali z broni prosto w głowę. Niektórzy, ci bardziej odważniejsi próbują czasem negocjować (co im się często opłaca, jeśli nie robią tego brawurowo). Ogólnie radzę pogodzić się z tym, że znaleźliśmy się w złym miesjcu i czasie i oddać portfel lub, jeśli “poproszą” to telefon. Dlatego w portfelu trzymamy jak najmniej pieniędzy, a telefon drugi powinniśmy mieć w plecaku w hostelu.
Podsumowując…
Ogólnie muszę stwierdzić, że warto wyruszyć do Ameryki Południowej. Przy zachowaniu odpowiedniej ostrożności i trzeźwości umysłu, każdy jest w stanie wrócić, w jednym kawałku z głową pełną przygód. Obiecuje Wam, że zapamiętacie taką podróż na całe życie! 🙂