Barcelona- miasto możliwości
Barcelona, stolica Katalonii, która ma własny język- kataloński, to ponad 1.5 milionowe miasto, a mówi się nawet, że wraz z ościennymi miejscowościami, które do niej przylegają, może liczyć nawet 5 mln mieszkańców. Zajmuje również piąte miejsce w Europie pod kątem liczby odwiedzających ją turystów. To miasto gdzie w centrum miasta na plaży można spotkać nudystów, a kobiety opalające się toples nikogo nie dziwią, jest ich tu bardzo dużo. Klimat jest tu bardzo łagodny, średnia temperatura w dzień wynosi 20-21 stopni, a w nocy, 11-15 stopni Celcjusza. Miesiącami przejściowymi są maj i październik.
Czy warto odwiedzić Barcelonę? Czytajcie dalej.
Spis treści
Atrakcje
Jest ich tutaj cała masa. I nie mówię tu tu tylko o pięknych budowlach Gaudiego. Mnie na każdym kroku zachwycały piękne XIX wieczne kamienice z pięknymi, wydziwiastymi balkonami i ciekawymi kształtami.
Nie wiem jak na Was, ale na mnie te budowle robią wrażenie. Przechadzając się miastem, ciągle się rozglądałem na boki, bo są one po prostu piękne, kążda budowla jest inna od pozostałej, tak jakby arhitekci się prześcigali w projektach.
La Sagrada Familia
W związku z tym, że mieszkałem nieopodal tego jednego z ważniejszych punktów Barcelony, odwiedziłem ją jako pierwszą. To wspaniała budowla już wspomnianego Gaudiego. Sagrada Familia co ciekawe nie jest katedrą, jak wielu ludzi sądzi, ale posiadała miano kościoła do 2010 roku, kiedy to Benedykt XIV dał jej miano bazyliki mniejszej.
Niestety z powodu covid 19 nie było mi dane wejść do środka, słyszałem, że wnętrze jest równie piękne jak zewnętrzna elewacja. Bazylika swoim kształtem i ogromną powierzchnią ma przypominać ludzki ogranizm. Każdy element jest rzeźbiony ręcznie, w związku z tym od 1882 roku wciąż pozostaje w budowie! Planowany rok ukończenia budowli jest przewidziany na rok 2026.
Park Güell- poczuj się jak w bajce
Za wejscie do Parku Güell zapłaciłem 10 euro, ale zdecydowanie było warto. Muszę też dodać, że w Barcelonie jakiekolwiek muzeum czy atrakcja kosztuje ok. 10 euro, mniej wiecej, jest to standardowa cena za atrakcje, chyba że trafimy na wolną od opłat niedziele- witajcie w Katalonii. Sam park został tworzony w latach 1900-1914 przez a jakże, znanego już nam Antoniego Gaudiego. Güell był jego bogatym przyjacielem, który to zlecił mu budowę parku, której to nigdy nie ukończył, nie znalazłem informacji dlaczego.
Przechadzając się po parku, można poczuć się jak w bajce, jest to zdecydowanie najciekawszy park w jakim byłem, widać na każdym kroku rękę Gaudiego, każdy element rzeźbiony jest ręcznie, przedstawiając ciekawsze kształty i twórczą pomysłowość artysty.
Park miał być miejscem, w którym zamieszkaliby barcelończycy, jednak wówczas nikt nie chciał mieszkać tak daleko więc park posiadał jednego mieszkańca, samego Gaudiego.
Idąc w górę, docieramy do tzw. wzgórza trzech krzyży, skąd rozpościera się piękny widok na miasto.
Parc del Guinardó- wspaniałe punkty widokowe i bunkry
Jest to park, który znajduje się w niedalekiej odległości od La Sagrada Familia i Parku Güell. Na jego szczycie kiedyś były działa lotnicze zainstalowane na potrzeby wojny domowej, tutaj również odbywała się ochrona miasta przed nalotami włoskich faszystów w 1938 roku. Po wojnie powstawały tutaj prowizoryczne domy- fawele, gdyż ludzie szukali lepszego życia w mieście. Fawele, które teraz głównie możemy zobaczyć w ameryce południowej był ogromnym problemem władz Barcelony. Ludzie przyjeżdżający do miasta budowali prowizoryczne domy by móc utrzymać siebie i swoje rodziny. Dopiero przed Igrzyskami Olimpijskimi w Barcelonie w 1992 roku raz na zawsze pozbyto się tych domów. Dowiedziałem się od przewodnika, że takie prowizoryczne domy jeszcze istanieją ale już daleko poza granicami Barcelony.
Mówi się, że szczyt parku Guinardó jest najlepszym punktem widokowym na miasto. Mi jest ciężko stwierdzić, ale na pewno warto się wybrać i zobaczyć na własne oczy. Bunkry można odwiedzić również za darmo.
Casa Milà i Casa Batlló
Dwa oddalone niedaleko od siebie budynki zaprojektowane przez, a jakże słynnego Antonia Gaudíego.
Casa Milà– jest budynkiem powstałym w latach 1906-1910. Jest to również ostatnim świeckim projektem tego arhitekta. Normalnie można wejść do środka pewnie za jakaś opłata, ale niestety ze względu na warunki sanitane odprawili mnie z kwitkiem, ale z tego co spojrzałem przez szybę, wnętrze wygląda super, bardzo oryginalnie i mocno ekskluzywnie.
Budynek wygląda naprawdę okazale, jak wiemy Gaudi stale nawiązywał do natury, w tym przypadku balkony mają przedstawiać do dzikie chaszcze.
Casa Batlló– idąc dalej w stronę ulicy La Rambla, naszym oczom ukaże się kolejne dzieło Gaudiego- Casa Batlló. Tym razem ta kamienica w XIX wieku miała zostać zburzona, kiedy Josep Batlló, właściciel budynku zlecił przebudowe budynku właśnie Gaudiemu w 1904 roku. Sama fasada nawiązuje do elementów zwierzęcych takich jak kości, łuski czy dach który ma przypominać smoka. Cudownie się wyróżnia na tle innych stojących obok budynków.
La Rambla
W sumie nie wiem czym się jarać, deptak, nic szcczególnego. Ogólnie w Barcelonie jest wiele deptaków, które są o wiele piękniejsze i bez natrętnych sprzedawców, którzy nawet nie wiem co chcą sprzedać, bo mówią tak cicho, że tylko domyślam się, że coś nielegalnego. Obok po prawej stronie znajduje się bazar z rybami i innym jedzeniem, można tam zaglądnąć. La rambla prowadzi do pomnika Kolumba, za którym znajduje się Morze. Jednak zamiast iść nią do końca warto skręcić w kierunku katedry barcelońskiej…
Katedra św. Eulalii w Barcelonie- dzielnica El Born i Gotycka
Robi wrażenie prawda? Znajduje sie w dzielnicy gotyckiej, dzielnicy w której zachowało się najwięcej zabytków z czasów cesarstwa rzyskiego, szczególnie fragment pierwszych murów miejskich z początku IV wieku. Dzielnica ta jest piękna, bo większość budynków datuje się tutaj na XIII-XV wiek.
Zaraz obok, a właściwie zawierająca się w dzielnicy gotyckiej jest dzielnica El Born, kiedyś znana jako najmodniejsza dzielnica Barcelony, czyli La Ribera. Właściwie La Ribera dalej jest bardzo modną dzielnicą, gdzie licznie przesiadują turyści, zasiadając w ogródkach licznych barów i restauracji. To tutaj zapłaciłem za małego burgera ok. 55 zł. Ale był przynajmniej dobry 😀 Jest to dzielnica bardzo droga.
W dzielnicy El Born również miejscu starego marketu znajduje się El Born Centre de Cultura i Memòria. Muzeun to prezentuje na tablicach, z których można poczytać o najstarszych czasach Barcelony, a w dole zobaczyć pierwsze barcelońskie zabudowania z czasów cesarstwa rzymskiego.
Niestety po hiszpańskiej wojnie sukcesyjnej w XVI wieku część dzielnicy została zburzona, a na jej miejscu wybudowana cytadela, miała to być kara dla pokonanego miasta. Dzisiaj Parc de la Ciutadella jest jednym z największych parków w całej Barcelonie w którym znajduje się zoo, małe jezioro i duża fontanna z prawdopodobnym wkładem a jakże, samego Gaudiego. Park cytadela jest miejscem socjalizacji. To tutaj młodzież najczęściej spędza czas, jednocząc się, grajac na gitarze, rozmawiając itd.
La Barceloneta
Czyli niegdyś ciesząca się raczej złą słąwą dzielnica rybacka, dzisiaj jedno z najpopularniejszych miejsc Barcelony wraz ze słynna plażą w Barcelonie. Możemy tutaj spotkać również liczne kawiarnie, dyskoteki, riksze, wypożyczalnie rowerów, hulajnóg i czego sobie nie wymyślimy. Dosyć tłoczno i głośno, nawet podczas pandemi jednak piękna plaża i zachody słońca wciąć każą tutaj wracać. To tutaj zaczyna się licząca kilka kilometrów miejska plaża w Barcelonie. Deptak jest naprawdę piękny i na szczęście dosyć szeroki, choć i tak jest tłoczno. Wokół można spotkać biegaczy, ludzie uprawiających jogę grupową czy na pobliskich plażach ludzi grających w siatkówkę. Siatkówka w Hiszpanii jest bardzo popularnym sportem, w Barcelonie pierwszy raz widziałem ok. 50 boisk i ludzi na nich grających w siatkówke. Siatkarze wykorzystują każdy skwer plaży by móc pograć, choć muszą się troche dzielić z imprezowiczami, których też tutaj nie brakuje…
Montjuïc
Wzgórze to wynosi 173 m.n.p.m. mówi się o nim jako jednym z lepszych punktów widokowych w Barcelonie, samemu trudno mi ocenić, ale jest ładnie. Było to miejsce gdzie budowane były fortece, ze względu na strategiczne położenie. Dziś znajduje sie tu Montjuïc Castle, zbudowany w XVII wieku. Miejsce to ma dosyć krwawą historię, dokonano tu licznych egzekucji politycznych w różnych czasach historii miasta. Forteca była również wykorzystywana jako więzienie. Generalnie ludzie tu chodzą głównie by się zrelaksować przy świetnym widoku na miasto. Można jednak za opłatą 5 euro wejść do zamku, ja jednak tego nie zrobiłem choć trochę załuje. Na miejscu krążą różni sprzedawcy, głownie sprzedający wodę. My się daliśmy naciąć na zdjęcia fotografa który uprzejmie pyta czy może je zrobić do swojego albumu, a potem pyta czy za jedyne 5 Euro nie chcemy ich kupić, warto być na to przygotowanym- on też jest, można nawet zapłacić nawet kartą :D.
Ciekawostki- obserwacje
- Place zabaw- przy każdym osiedlu– włócząc się po Barcelonie, miałem wrażenie, że mieszkają tam najbardziej radosne dzieci na świecie. Place zabaw i to ogromne z kilkoma boiskami do piłki lub do koszykówki plus przeróżne urozmaicenia dla bawiących się dzieci przy każdym dużym osiedlu. Hałas bawiących się juniorów jest bardzo głośny, ale jednak młodość ma swoje reguły. Jednak nie od dzisiaj wiadomo, że hiszpanie są narodem głośnym, nawet w autobusach dalekobieżnych są często stosowane komunikaty o zachowaniu ciszy podczas jazdy, nie widziałem czegoś takiego w Polsce nigdy.
- Psów co nie miara– w Barcelonie ludzie kochają psy, jest ich tam bardzo dużo. Właściciele często chodzą z kilkoma psami za jednym razem na kilku smyczach. Nigdy nie widziałem takiego zagęszczenia psów w jednym miejscu. Do tego stopnia jest ich na tyle dużo, że na osiedlach tak jak dla dzieci, są również wychodki dla psów, gdzie można zamknąć bramę, żeby nigdzie nie uciekły. Wygląda to troche jak arena dla byków z których Hiszpania słynie tylko że troche mniejsza. Jednak co ciekawe, Hiszpanie mają w zwyczaju nosić ze sobą butelkę wody by zmywać nią mocz swojego pupila, oczywiście kupy też nie można znależć na ulicy bo jest sprzątana przez właścicieli psów.
- Małe tatuaże bardzo popularne– każda hiszpanka albo prawie każda nosi tatuaż, naprawdę ze świecą szukać takiej która nie posiada tatuażu. Nie są to duże tatuaże, zwykle bardzo małe, symboliczne na nodze lub karku. Przemyślane i ładne. Nie zauważyłem tej zależności u mężczyzn, a może po prostu się aż tak im nie przyglądałem :P.
- Oznaczenia na domofonach i klatkach schodowych są nieco inne niż w Polsce. Na przykład jeśli jedno piętro ma 4 mieszkania i jest np. na pierwszym piętrze to oznacza się je 1.1 jako pierwsze mieszkanie i analogicznie 1.2 jako mieszkanie dwa, kiedy idziemy na drugie piętro to jest już 2.1, 2.2 itd.
- Podnoś rękę na przystanku aubobusowym– jeśli nie podniesiesz a nikt nie będzie chciał na tym przytanku akurat wysiąść, to autobus pojedzie dalej, pomimo tego, że nie było napisu “przystanek na żądanie” jak to jest w Polsce. Trzeba być czujnym. Bilet jednorazowy w Barcelonie 2,40 Euro– nie jest tanio.
- Kobiety opalające się toples– tutaj jak już wspominałem na wstępie nikogo to nie dziwi. Mało tego, turystkom również udziela się klimat opalania toples i po prostu w taki sposób za hiszpankami się opalają. Nie raz słyszałem angielki, kóre się opierały przez chwilę, jednak później ściągały staniki. Oczywiście nie wszystkie kobiety to robią, powiedziałbym 70 %.
Podsumowując
Barcelona zdecydowanie jest godna odwiedzenia. Jest to miasto ciekawe pod kątem architektonicznym, rozrywkowym i kulturowym. Ja zawsze słyszałem o Barcelonie, że kradną że kieszonkowców pełno etc. Chciałem to zdementować, myślę że kieszonkowców jest tutaj tylu, co w każdym innym dużym mieście. Ludzie lokalni nawet nie wiedzą o tym, że o Barcelonie się tak mówi co też o czymś świadczy. Mi nikt nic nie ukradł i nie słyszałem od lokalsów których tam poznałem, że zostali okradzeni. Jak w kazdym dużym mieście może się zdarzyć, ale nie przylepiałbym do Barcelony takiej łatki. Polecam usiąść na jednym z krzeseł i podziwiać zachody słońca, znajdują się one niedaleko barcelonety w kierunku deptaku.