Pieniny- krótko przed epidemią koronawirusa
Udało się. Zdążyłem. Choć wiadomości co dzień informowały o groźbie wybuchu epidemii, co kilka godzin przybywało nowych przypadków zakażeń koronawirusem. Wiem, że w momencie kiedy to piszę, szlaki i miejsca które odwiedziłem są zamknięte dla turystów. Wiem, że co niektórzy (łącznie ze mną) mogą już być zmęczeni monotematycznością epidemii. Dlatego wróćmy się do czasów, kiedy bez problemów można było podróżować, chodzić po szklakach, pić gorącą kawę w schroniskach i jeździć za granicę korzystając z tanich lotów, które oferuje Ryanair czy Wizzair. Chciałbym abyście wybrali się ze mną w Pieniny.
Spis treści
Szczawnica- baza wypadowa
Szczawnica o tej porze roku, albo w tym specyficznym okresie, nie była w stanie wiele zaoferować. Pustki na ulicach, pozamykane knajpy, galerie. Czasem się zaczynałem obawiać, że nie będzie nam dane nigdzie zjeść. Na szczęście w końcu udało nam się znależć restauracje w której się stołowaliśmy przez całe dwa dni. Restauracja owa nas nie zawiodła poziomem jedzenia (było pysznie) jak i obsługi. Jeśli będziecie kiedyś w Szczawnicy musicie tam zajrzeć. Restauracja nazywa się Jakubówka.
Natomiast patrząc pod kątem walorów przyrodniczych, to polecam się przejść lub przejechać na rowerze (wypożyczalni rowerowych w samej Szczawnicy jest multum), np. o zachodzie słońca promenadą, która liczy ładne kilkadziesiąt kilometrów wzdłuż Dunajca. Fajnie można się wyciszyć spacerując wzdłuż leniwie płynącej wody w otoczeniu gór. Coś pięknego. Latem oferowane są również spływy Dunajcem, czego niestety my o tej porze nie mogliśmy doświadczyć. Sezon w Szczawnicy zaczyna się w połowie kwietnia.
Trzy Korony
Zanim zacznę opisywać trasę jaką przebyliśmy, chciałbym na początku zaznaczyć, że Trzy Korony nie są najwyższym szczytem w Pieninach. Nie wiem jak Wy, ale ja byłem tak uczony w szkole. Najwyższym szczytem Pienin jest góra o nazwie “Wysoka” znajdująca się na wysokości 1050 m.n.p.m. jest to góra należąca do Korony Gór Polskich. Wysokość Trzech Koron to 982 m.n.p.m. Plan naszej trasy przedstawiam poniżej:
Trasa: Krościenko – Krościenko | mapa-turystyczna.pl
Z czego zrobiło się ponad 20 km ponieważ z samej Szczawnicy postanowiliśmy iść pieszo do Krościenka. Przez większą cześć trasy można iść parkiem przy Dunajcu więc trasa się nie dłużyła. Oczywiście w porze wakacyjnej nie trzeba iść do Krościenka, bo jest możliwa przeprawa przez Dunajec prosto na szlak trzy korony z promenady o której wspominałem wcześniej. My musieliśmy skorzystać z mostu w Krościenku nad Dunajcem.
Początek trasy, jak z resztą widać na profilu trasy, bardzo stromy
Ale po kilkuset metrach można cieszyć się super widokiem na Krościenko i okoliczne góry. Po około 20 minutach marszu, polecam usiąść na polanie i napić się wody lub coś zjeść 🙂
Po krótkim odpoczynku idziemy dalej. Pomimo komunikatów i ostrzeżeń, trasa jest tylko w niektórych miejscach pokryta śniegiem. Jednak szlak jest na tyle prosty technicznie, że radzę sobie z przejściem bez raczków.
Po około godzinie marszu docieramy do pierwszej destynacji, czyli szczytu Trzy Korony. Do samego szczytu prowadzą schody metalowe, bo końcówka szlaku jest bardzo wąska i bardzo urwista. Jest to dobre zabezpieczenie i powoduje, że szlak jest dla każdego, niezależnie od umiejętności technicznych turysty. Z punktu widokowego rozpościera się piękny widok na panoramę Pienin, jak również świetnie widać oblodzone i bardzo zaśnieżone o tej porze roku Tatry. Trzeba to zobaczyć.
Po nasyceniu się pięknym widokiem z tarasu na Trzech Koronach, zaczynamy schodzenie, do niewiele niżej położonej Sokolicy (747 m.). Widok z tej góry też robi wrażenie. Wejście zarówno na Sokolice jak i Trzy Korony w okresie sezonowym (od połowy kwietnia do października) jest płatny
6 zł- bilet normalny i 3 zł bilet ulgowy.
Dzień drugi – Wysoka (1050 m) – Korona Gór Polski
Dzień drugi planowaliśmy rozpocząć wjazdem wyciągiem na Palenicę (722 m), ale niestety pomimo tego, że wyciąg jeździł tam i z powrotem, to wszystkie kasy byłby pozamykane. Pracownicy (bo autentycznie, tylko lokalnych pracowników praktycznie można było spotkać na ulicy) powiedzieli nam, że wyciąg jest nieczynny. W związku z tym, musieliśmy zmienić nasze plany i ostatecznie ominęliśmy Palenicę, by zostawić więcej sił i czasu na Koronę Gór Polskich czyli “Wysoką”. Trasa wyglądała tak:
Trasa: Szczawnica – Jaworki | mapa-turystyczna.pl
Oczywiście, w związku z brakiem w tym okresie komunikacji miejskiej, trasę z Jaworków do Szczawnicy pokonaliśmy pieszo. Jest to raptem lekko ponad 6 km więc nie było tragedii. Samo końcowe podejście na Wysoką jest bardzo męczące i wymagające. Jednocześnie jednak bardzo wygodne, prowadzą na sam szczyt schody. Warto jednak się przemęczyć bo widok zapiera dech w piersiach.
Wąwóz Homole
Ciekawą atrakcją podczas schodzenia w kierunku Jaworków okazał się Wąwóz Homole. Jest to jedna z większych Pienińskich atrakcji. Dokładnie znajduje się w Rezerwacie Wąwóz Homole.
Liczne wodospady, mosty i olbrzymie eksponowane skały górskie powodują, że człowiek czuje się jeszcze mniejszy w stosunku do potęgi o wielkości przyrody. Wąwóz Homole ma długość ok. 800 m ściany po bokach mają wysokość nawet do 120 m.
Podsumowując
Pieniny mają klimat. Jest sennie, spokojnie i cicho. Myślę, że po części dlatego, że byłem tam przed tzw. wysokim sezonem. I nie żałuje. Chociaż gdyby był sezon to mógłbym spłynąć Dunajcem, czy wypożyczyć rower. Niemniej jeśli ktoś tak jak ja, najbardziej lubi piesze wędrówki to myślę, że może tam jechać o każdej porze roku. Brak turystów jak dla mnie dużo plusów, jest mniej tłoku i ciszej. Szczawnica jako miasto wypadowe jest idealna. Ceny za nocleg zaczynają się od około 60 zł w sezonie niskim.